piątek, 23 września 2011

Początki

Zanim ogarnę co i jak z tym blogowaniem - pewnie minie troszkę czasu...
A jak na razie wiersz, który bardzo mi się spodobał ostatnio i wpasowuje się w klimaty ślubno-zaręczynowe i w ostatnie dwie karteczki.

Ludmiła Marjańska "Zaręczyny"

 Na wspólną radość,
na wspólną biedę,
na chleb codzienny
i na poranne otwarcie oczu
 w blasku słonecznym,
 na dobry wieczór,
na długi wieczór,
 na zgodne ciepłe ścielenie łóżek
na zdrowie ( ile trzeba cenić),
i na wszystkie choroby:
zapalenie stawów,
ostry nieżyt cierpliwości,
gorączkowe czekanie,
plamistą zazdrość;
na twoją obcość,
na moją inność,
na dwie połowy w jednej łupinie
– słodki orzech
twardy do zgryzienia –
na nieustanne sobą zdziwienie,
na gniew
i krzywdę
i przebaczenie
wybieram ciebie".


2 komentarze:

Trzpiot pisze...

a wiesz, że całkiem niedawno robiłam ślubne kielichy z fragmentem tego wiersza? :)

Ktosia79 pisze...

Booskie rozetki! Kolorystyka tej drugiej kartki - idealna :)
Pozdrawiam! :-)